24.02.2022
Przygotowania zgodne z planem
Wreszcie zaczęło się sensowne trenowanie! Tylko żebyśmy się dobrze zrozumieli – treningi, które zrobiłam do tej pory miały ogromny sens i zrobiły porządną podbudowę pod pracę w cieple. Ale jednak dłuższe jazdy w przyjemnej temperaturze w czasie, gdy w Polsce jest raczej zimno i biało, odczuwa się jako bardzo dużo dające.
Na Gran Canarii po raz pierwszy spotkaliśmy się na treningach w nowym składzie. Do obecnego w drużynie od lat Jeremiasa Martiego, naszego szefa Andreasa Kurmanna i mnie dołączyły nowe zawodniczki z kategorii młodzieżowej – Szwajcarka Tina Züger i Węgierka Virág Buzsáki. A dla mnie to już szósty rok w ekipie UCI ze Szwajcarii…
Na Kanarach spędziliśmy dwa tygodnie. Pogoda sprzyjała naszym treningom, choć raz zdarzyło nam się wrócić kompletnie przemoczonymi. Na szczęście nikt nie zachorował i mogliśmy dalej realizować plan. Dłuższe jazdy wytrzymałościowe, ale też kilka nieco mocniejszych akcentów solidnie nas wzmocniły. Udało nam się znaleźć odpowiedni balans pomiędzy obciążeniem i odpoczynkiem. Ze zgrupowania wróciliśmy zadowoleni i gotowi do dalszych wyzwań. Na pewno pomogła w tym również świetna atmosfera. Kilkanaście dni spędzonych pod jednym dachem, wspólne robienie zakupów, gotowanie i sprzątanie, to nie tylko możliwość lepszego poznania się, ale też szansa na zbudowanie ducha drużyny, który w sezonie – zwłaszcza w gorszych momentach – pozwoli dalej realizować plan i pozostać pozytywnie nastawionym i skoncentrowanym na celach.
Podczas krótkiej przerwy po zgrupowaniu na Gran Canarii, a przed kolejnymi wyzwaniami treningowymi zdążyłam zaliczyć maraton narciarski. Owszem, tylko na treningu, ale odczułam ten dystans. Pogoda na kontynencie nie sprzyjała ukierunkowanemu trenowaniu, więc zdecydowałam się na kolejny wyjazd.
Tym razem już sama, znalazłam się na Majorce. Temperatura oscylowała w granicach dziesięciu stopni, ale było sucho, więc mogłam spokojnie trenować. Zrealizowałam wszystkie założenia i byłam zadowolona z efektów. Mając z tyłu głowy to, że pierwszy szczyt formy chcę mieć w maju, ze spokojem wróciłam ze zgrupowania.
Teraz czas na pierwsze starty. Rozpocznę trochę inaczej niż w poprzednich latach, startując tylko raz w tygodniu, a nie jak przez ostatnie cztery lata, kiedy to zaczynałam od etapówek czy trzech wyścigów cross country dzień po dniu. Pierwsze dwa starty we Włoszech.
powrót